sobota, 12 listopada 2011

Ubiegły tydzień

Eh.. już wiem, że to bedzie dłuuuuuuuugi post. Bo mam sporo rzeczy do opisania.

W niedziele (06.11) wybrałam się z Biancą i Oskarem, by zwiedzić kampus Uniwersytetu w Stanford. No i powiem, że robi wrażenie;) aż chciałoby się tam studiować;) Część zdjęć kampusu ściągnęłam z neta, gdyż mój iPod robi średniej jakości foty, a w aparacie tego dnia rozładowały mi się baterie. Potem wybraliśmy się na kawę i na kolacje do fresh choice (czy jakos tak). Płacisz 10$ i jesz ile chcesz, łącznie z deserem, lodami, napojami, zupami, sałatkami, ciastami, pizzami itp itd







           Apropos dróg. Tak to u mnie jest, że za kierownicą spędzam kilka godzin dziennie. juz w maree obczajam gdzie jechać, żeby trafic do domu, co czasem nie jest łatwe, bo wystarczy raz ze ,,ślimaka" źle zjechac i nie wiadomo jak zawrocic. albo trzeba wiedziec na którym z pośród ok. 5 pasów w jednym kierunku się ustawic;) Ponadto zeby dotrzec do mnie na chate trzeba pokonac iscie gorska trase! nie wkrecam! zakretow nie jestem w stanie policzyc. jak siedze na miejscu pasazera to ciezko znosze te jazde i jak tam wjezdzam to troche mi sie uszy przytykaja. mysle ze zmiana cisnienia.
 
To jest akurat trasa do dzieciakow szkoly
              Ponadto zlozylam wniosek o przyznanie Social security number (cos jak pesel u nas). Potrzebuje tego m.in gdy chce zalozyc konto w banku, lub wyrobic prawo jazdy stanowe (AAaaaaa!!!;)

Poza tym zapisalam sie do szkoly dla doroslych. Troche daleko bo w San Mateo (ok 40min drogi autem). przedmiot sie nazywa: Angielski jako drugi jezyk, czy cos takiego. w klasie mam ludzi z calego swiata. czasami ciezko sie dogadac, jak kazdy mowi ze swoim wlasnym akcentem;p np raz kolez z Chin pytal sie mnie cos o ,,kanczi", a ja wogole nie moglam skumac o co mu chodzi, mimo ze powtorzyl z 3 razy. i on sie tak zdziwil ze nie znam tego slowa. w koncu domyslilam sie ze chodzi mu o ,,country" lol!!!;)) ten semestr szkoly konczy sie w grudniu wiec od stycznia planuje sie przeniesc do Palo Alto, bo blizej;)

       Wracajac w srode w nocy po karaoke nie wiele brakowalo a bym potracila dwie sarenki, bo sobie staly na mojej gorskiej drodze. ale sarny to u mnie czesty widok. wiewiorki tez (ale to chyba wszedzie). Wiewiorke tez prawie pod kolami mialam;P

      Co wiecej moge Wam powiedziec... nie zapisalam sie jeszcze na zaden fitnes czy silke, ale codziennie wieczorem troche cwicze;P Mam mega chec chodzic na basen i na jakis dancing, moze cos gdzies znajde w okolicy;)

Jeszcze mam troche spraw do opisania , chociazby srodowe karaoke i dzisiejszy wypad do California Academy of science a SF, ale to postaram sie jutro;)) Bajo!!!;**********

2 komentarze:

  1. Przepraszam, musze sie poprawic. Social security number to nie jest pesel tylko zus;P

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie mogę tego czytać, bo mnie skręca z zazdrości:o!!! :*

    OdpowiedzUsuń